Pierwszym istotnym motywem w operze jest motyw cichego
domku. (Akt I scena 3 nr 3) Symbolizuje on obraz sielskiego dworku, za którym
tęsknił sam Moniuszko, a także wielu Polaków. Po ukazaniu motywu następuje
tercet, w którym Stefan, Zbigniew i Maciej wracają pamięcią do minionych
lat. W tercecie tym kompozytor wielokrotnie operuje ukazanym przez obój
motywem. Pojawia się on m.in. w partiach Stefana i Zbigniewa oraz w towarzyszącej
partii wiolonczeli i kontrabasu. W tercecie tym, przy słowach wspominających
matkę, pojawia się także po raz pierwszy motyw kuranta (partia fletu i
odpowiadający mu obój), który będzie stanowić istotny element jednego z
najważniejszych fragmentów opery – arii Stefana w akcie trzecim. Konstrukcja
pierwszego aktu sprawia, że omawiany tercet staje się jego centralnym punktem.
Jego melodyka i instrumentacja nadają mu charakter całkiem odmienny od pozostałych
numerów w tym akcie. Przez te zabiegi starał się Moniuszko zwrócić uwagę słuchaczy
na treści słowne zawarte w partiach wokalnych. Fragment ten zwiastuje nam
patriotyczny wątek opery.
Drugim istotnym dla niniejszych rozważań elementem
jest motyw Damazego pojawiający się po raz pierwszy w scenie drugiej aktu
drugiego, rozpoczynając duettino Hanny i Damazego. W odróżnieniu od innych
motywów utrzymanych w charakterze „szlachetnym” (liryczne, spokojne tempa,
łagodna melodyka) fragment ten zapowiada nam wejście postaci
charakterystycznej – komediowej. Zarówno w określeniu tempa (tempo di
menuetto) jak i w melodyce (punktowany rytm) podkreślonej orkiestracją
(kwintet) Moniuszko stara się przedstawić Damazego jako obraz wypaczonej mody
odbiegającej od tradycji narodowej, co znajdzie swoją kulminację w tekście
arii Miecznika. Motyw ten poprzedza także wejście totumfackiego w trzecim
akcie, gdzie ukaże się z całą jaskrawością obłuda i zakłamanie
stylizowania się na obcą nutę.
Pierwszą kulminację opery stanowi polonez Miecznika
w akcie drugim. (Akt II scena 3 nr 10) Nasuwa się tutaj nieuchronne porównanie
z polonezem Stolnika z pierwszego aktu Halki. Pomimo jednak analogii w
określeniu tempa (allegro moderato) i metrum (34)
oba te polonezy mają zupełnie inny charakter, podkreślony dobitnie także
przez tekst literacki. Polonez Stolnika jest utrzymany w charakterze tańca
salonowego, czemu sprzyja akompaniament orkiestrowy, w którym przeważają równe
ósemkowe akordy.[xiii]
Polonez Miecznika natomiast nie ma charakteru tanecznego. Dużo jest w nim rytmów
punktowanych (zwłaszcza w partii wokalnej), odnajdujemy wiele pauz, długich
wartości nutowych, sforzat, a także fermat, czy fragmentów śpiewanych ad
libitum. Wszystko to sprawia, że melodia staje się jedynie podkładem do
wzmocnienia nastrojów, jakie niesie ze sobą tekst literacki. Wspomniane
elementy zapisu nutowego składają się na to, że aria Miecznika jest utworem
niesłychanie brawurowym, potęgującym znaczenie wypowiadanych przez Miecznika
słów. Największą eskalację tych wrażeń osiąga Moniuszko pod koniec arii
za pomocą swoistej progresji melodii na powtarzającym się tekście.
Zanalizowane powyżej elementy sprawiają, że aria ta ma charakter jakby hymnu
na cześć uczuć narodowych.
Po tych patriotycznych uniesieniach następuje chwila
wytchnienia (przyjazd Cześnikowej, kłótnia myśliwych), zakończona
przyjazdem Stolnikowiczów do Kalinowa. Następuje moment powitania przez
Miecznika (Akt II scena 6), w którego recytatywie znajdujemy znów echo motywu cichego
domku ilustrującego muzycznie tekst o wspomnieniu lepszych lat.
Kulminacyjnym punktem trzeciego aktu, a także całej
opery jest bez wątpienia jeden z najwspanialszych fragmentów w historii
polskiej muzyki operowej — aria Stefana —zwana też arią z kurantem (Akt
III scena 3). Ten drugi wariant nazwy zawdzięcza ona krótkiemu przerywnikowi,
którym jest melodia grana przez kurant zegara. Właśnie ta krótka melodyjka
stanowi o całej istocie arii. Abstrahując od tekstu, jaki wypowiada bohater po
wspomnieniu wywołanym przez melodię kuranta, sam ten fragment niesie ze sobą
muzyczne poprzedzenie tekstu literackiego. Wystarczy porównać go z początkiem
Poloneza Michała Ogińskiego zatytułowanym Pożegnanie Ojczyzny.
Poprzez analogie muzyczne i skojarzenie z tytułem utworu Ogińskiego, słuchacz
nie może mieć żadnych wątpliwości co do kierunku, w jakim należy odczytywać
myśli zawarte w następującym później tekście literackim. Cała
instrumentacja arii Stefana doskonale skaluje uczucia od sentymentalnej
nostalgii w akompaniamencie początku każdej zwrotki (tremolo smyczków
utrzymane w dynamice pianissimo), poprzez pełne napięcia crescendo
i decrescendo prowadząc do pozornego rozładowania emocji, po którym
następuje ponowna zaduma nad minioną przeszłością w melodii kuranta, aby
wreszcie doprowadzić do kulminacyjnego uniesienia w finale arii rozpoczynając
inwokację do utraconej Ojczyzny. Konkludując te fakty można z całą
odpowiedzialnością stwierdzić, że wątek narodowy Strasznego Dworu
ukazywany stopniowo w kolejnych scenach, w arii Stefana wybucha z całą gwałtownością.
Wszystkie starannie tłumione do tej pory uczucia tęsknoty i marzenia o wolnym
państwie i dawnej jego świetności znajdują naraz jeden moment ujścia. Tę
eksplozję uczuć patriotycznych doskonale ilustruje i potęguje muzyka tej
najwspanialszej arii narodowej, gdyż takie można jej nadać miano.
Kolejnym fragmentem, którego tekst literacki porusza
ważne problemy narodowe, jest aria Hanny na początku aktu czwartego (Akt IV
scena 1). Niestety, fragment ten, który miał być kobiecym odpowiednikiem
poloneza Miecznika, pod względem muzycznym należy chyba do najsłabszych
momentów całej opery. Dzieje się tak między innymi dlatego, że Moniuszko,
chcąc prawdopodobnie zwiększyć popis wokalny dla sopranu, wpisał w linię
melodyczną arii, na wzór opery belcantowej, wiele koloraturowych kadencji.
Kadencje te nie pasują nie tylko do całości opery, lecz stanowią także pewną
przeszkodę w odbiorze tekstu arii, zmniejszając jednocześnie napięcie, jakie
powinno towarzyszyć słowom wypowiadanym przez przedstawicielkę polskich
kobiet.
Przy okazji tej arii można jeszcze zauważyć
jedną rzecz wspólną dla większości omawianych fragmentów. Moniuszko chciał
zwrócić szczególną uwagę słuchacza na te momenty w operze, które poruszają
tematykę narodową. W tym celu sceny o charakterze narodowym poprzedza wstęp z
charakterystycznym solo instrumentowym wykonywanym najczęściej przez klarnet
lub obój. Poprzez taki zabieg, Moniuszko jakby chwilowo uspokaja akcję i
wycisza nastroje tak, aby cała uwaga widza mogła się skoncentrować na mającym
za chwilę nastąpić fragmencie. Innymi słowy, kompozytor zręcznie niejako
oddziela najważniejsze sceny, utrzymując w ten sposób ciągłość narodowego
wątku opery.
Kończąc analizę motywów narodowych w muzyce Strasznego
Dworu należy wspomnieć o jeszcze jednym ważnym fragmencie dzieła, jakim
jest Mazur z czwartego aktu opery. Taniec ten stanowi jakby osobny numer
muzyczny, dlatego też w niektórych wystawieniach Strasznego Dworu
wykonywany jest w innym miejscu aniżeli umieścił go kompozytor (najczęściej
jako finał opery). Często też zdarza się, że pomijana jest w nim partia chóru.[xiv]
Jest to jeszcze jeden narodowy element utworu. Mazur to przecież polski taniec
ludowy, który z czasem przyjął funkcję tańca narodowego. Utrzymany w dość
żywym tempie, w rytmie tzw. mazurkowym (na przemian trzy ćwierćnuty
oraz dwie ósemki i dwie ćwierćnuty w metrum 34),
rozpowszechnił się w XVIII wieku wśród szlachty i mieszczan. Wykorzystując
ten taniec w swojej twórczości ukazuje Moniuszko jeden z elementów polskiej
kultury muzycznej.
Płynące z powyżej przedstawionych analiz wnioski o
jednoznacznie narodowym charakterze Strasznego Dworu ogniskują się w
reakcji warszawskiej publiczności w czasie premiery utworu 28 września 1865
roku. „[...]publiczność płakała ze wzruszenia, szalała z zachwytu, każde
słowo trafiało wprost do znękanych serc, obmywało je we łzach gorącej miłości
Ojczyzny [...] Owacja zmieniła się w manifestację, to samo powtórzyło
się za drugim i trzecim razem. Wtedy zaniepokojone władze zawiesiły
przedstawienie i „Straszny Dwór” – druga perła polskiej opery narodowej
– zszedł z afisza na parę lat.”[xv]
Kiedy powrócił na sceny stał się nieustannym „przebojem”. O jego
honorowej pozycji w repertuarze teatrów polskich świadczy choćby to, że jest
on tradycyjnie grywany zawsze w wieczór sylwestrowy. Pomimo tej wielkiej
popularności wśród polskiej publiczności, nie udało się go wprowadzić na
sceny zagraniczne. W przeciwieństwie do Halki odbiorca zagraniczny nie
rozumiał nie tylko muzyki, ale nawet libretta; Straszny Dwór jest zbyt
polski, zbyt narodowy.
Do Góry Wstecz do: Motywy narodowe w tkance literackiej...
[xiii] Podobieństwo stylu tanecznego oraz swoista „pogoda” każe raczej porównać polonez Stolnika do np. poloneza z trzeciego aktu opery Piotra Czajkowskiego Eugeniusz Oniegin, gdzie ubrany jest on w formy wytwornego tańca dworskiego.
[xiv] Tak stało się m.in. w nagraniu całościowym opery pod dyr. W.Bierdiajewa (Polskie Nagrania SX 1731-1734)
[xv] W.Rudziński Moniuszko, PWM Kraków 1978, s.185