Jedną z wybitnych postaci kaliskiego życia muzycznego był organista Józef
Samelczak. Choć nie urodził się Kaliszu, to właśnie z Grodem nad Prosną był
związany artystycznie i emocjonalnie przez niemal trzydzieści ostatnich lat
swojego życia. Przybranemu, lecz ukochanemu miastu zadedykował wiele bardzo
pięknych utworów. Muzyka nie bez powodu można porównać do twórców renesansowych.
Był bowiem nie tylko organistą, ale i kompozytorem, autorem tekstów, dyrygentem,
chórmistrzem, pedagogiem, malarzem, a także działaczem środowiskowym i
społecznym. Był twórcą o imponującym dorobku kompozytorskim, znakomicie czującym
się w różnorodnych stylach i gatunkach muzycznych. Katalog jego kompozycji
zawiera kilkaset utworów, z których duża część powstała właśnie w Kaliszu. W tym
roku mija czterdziesta rocznica przybycia Józefa Samelczaka do tego miasta. Z
tej okazji przypominamy tego znakomitego – dziś niestety już zapomnianego –
twórcę.
Józef Walenty Samelczak urodził się 4 lutego 1912 roku w Słupi Kapitulnej pod
Rawiczem. Był jednym z pięciorga dzieci Józefa Samelczaka i Zofii Elżbiety z
Kurzów. Podobnie jak pozostałe rodzeństwo, mały Józef od dziecka był wybitnie
uzdolniony muzycznie. Jego pierwszym nauczycielem, jeszcze w czasach nauki w
szkole podstawowej, był ojciec, organista w miejscowym kościele. Tradycję gry na
organach kontynuowali wszyscy synowie Józefa Samelczaka ojca – Marian, Zygmunt,
Jan i Józef, a także obdarzona pięknym altem córka Zofia, która początkowo była
solistką i chórzystką, by po śmierci ojca zostać organistką i chórmistrzynią w
Kokaninie.
W latach 1922-1928 młody Józef kształcił się w klasycznym, zreformowanym
gimnazjum w Kościanie. W latach 1928-1935 studiował w poznańskim Konserwatorium
Muzycznym pod kierunkiem ks. prof. Wacława Gieburowskiego (śpiew chóralny),
Feliksa Nowowiejskiego (kompozycja), Józefa Pawlaka (organy) i Stefana B.
Poradowskiego (harmonia). Dyplom uzyskał jednak dopiero po wojnie, w 1950 roku,
już jako absolwent Wydziału Pedagogicznego poznańskiej PWSM.
Pasja muzyczna w połączeniu z talentem organizatorskim, umiejętnością obcowania
z ludźmi i kierowania nimi, pozwoliła Józefowi Samelczakowi we wczesnych latach
trzydziestych zorganizować, a następnie stanąć na czele kilku chórów. W tym
okresie osiemnastoletni muzyk podjął także pierwsze, udane próby na niwie
kompozytorskiej. W 1930 roku, prowadząc chór kościelny w Mosinie, wystawił
skomponowaną przez siebie jednoaktową operetkę Słowiczek. Trzy lata później jako
dyrygent chóru pw. św. Cecylii, pianista i kompozytor wystąpił w Opalenicy na
koncercie szopenowskim, z którego dochód miał być przeznaczony na sprowadzenie
ciała Chopina do kraju. Samelczak grał nie tylko utwory genialnego kompozytora,
ale i własne kompozycje nawiązujące stylistycznie do utworów Chopina. Po jego
występie w prasie ukazało się wiele pochlebnych recenzji. W jednej z nich
czytamy: „[...] Przy improwizacjach p. Samelczaka chyba każda żyjąca dusza
muzykalna się uradowała. Gra prawdziwie artystyczna. [...] Radzę kompozytorowi
więcej się pokazywać na horyzoncie muzycznym a niezawodnie zabłyśnie tam jako
nowa gwiazda” („Orędownik Grodziski” z 27.12.1933 r.).
W latach 1935-1937 muzyk kierował chórami i orkiestrą Towarzystwa św. Grzegorza
w Buku, z którymi wykonywał m.in. utwory F. Ścigalskiego (msze, oratoria,
jutrznie, nieszpory, litanie, Te Deum) oraz własną kompozycję Ave Maria, wysoko
cenioną przez swojego profesora z konserwatorium, F. Nowowiejskiego. W 1935 roku
artysta dyrygował chórami w czasie obchodów 75 rocznicy urodzin Ignacego Jana
Paderewskiego. W 1938 roku jako organista klasztoru oo. Benedyktynów w Lubiniu
studiował podstawy chorału gregoriańskiego wg szkoły benedyktynów z Solesmes.
W okresie międzywojennym Józef wraz z bratem Janem Mieczysławem zajął się
działalnością edytorską. W latach trzydziestych w Wyskoci koło Turwi, w powiecie
kościańskim, bracia rozpoczęli wydawanie dwóch czasopism muzycznych,
„Przyjaciela Organisty”, którego redaktorem był Jan, oraz „Biblioteki Muzycznej
Organisty”, którą redagował Józef. Stojące na wysokim poziomie pisma dostępne
były w całym kraju. Publikowano w nich utwory kompozytorów z różnych regionów
Polski.
Podczas wojny Józef Samelczak początkowo pracował jako robotnik leśny w majątku
Turew, a później jako księgowy w gospodarstwie miejscowego proboszcza. W
wolnych chwilach pisał oratorium Koniec świata na 2 chóry, 3 kwartety solistów,
organy i orkiestrę symfoniczną. W czasie okupacji muzyk poznał mieszkającą w
Kościanie urodziwą średziankę, Zofię Frąckowiak, która po wojnie została nie
tylko ukochaną towarzyszką życia kompozytora, ale także muzą artysty i pierwszym
surowym krytykiem jego twórczości. W dniu 18 czerwca 1946 roku, przy udziale
licznie zgromadzonych chórów (m.in. „Echo”), solistów oraz mieszkańców Śmigla,
młoda para wzięła ślub w tamtejszej farze. Sakramentu udzielił zaprzyjaźniony
ks. dziekan Nowak. Wkrótce ze związku młodej pary na świat przyszły dzieci,
Krzysztof i Małgorzata. I choć dzieci artysty w swoim dorosłym życiu nie poszły
w ślady ojca, to jednak każde z nich przeżyło muzyczną przygodę. Małgorzata,
występując jako Leśny Duszek w operze dziecięcej Jaś i Małgosia, natomiast
Krzysztof był utalentowanym uczniem krotoszyńskiego Ogniska Muzycznego.
Tuż po wojnie, jeszcze jako kawaler, artysta został kapelmistrzem orkiestry
wojskowej przy R.K.U. w Kościanie. Równocześnie był organistą w miejscowej
farze. W latach 1945-1946 zorganizował w mieście kilka koncertów
instrumentalno-wokalnych, prezentując na nich m.in. swoją kantatę Magnificat.
Utwór, nieco może w zbyt staromodnym stylu, za to obfitujący w proste, piękne
melodie, wywarł na odbiorcach bardzo silne wrażenie. Odtąd stał się jednym z
najchętniej wykonywanych chóralnych dzieł kompozytora.
W 1947 roku Józef Samelczak na okres trzech lat związał się z Lesznem. Młodzi
małżonkowie zamieszkali przy ul. Świętokrzyskiej 17. W Lesznie kompozytor
pracował jako nauczyciel w Państwowym Liceum Pedagogicznym im. A. Komeńskiego. W
latach 1947-1950 kierował także najstarszym, bo założonym w 1912 roku, zespołem
śpiewaczym w mieście, chórem im. B. Dembińskiego. Z zespołem tym wystawiał
operetki Offenbacha i Turowskiego. Był również organizatorem koncertów opartych
na Sonetach krymskich z muzyką S. Moniuszki. W 1949 roku prowadzony przez muzyka
chór licealny wziął udział w zorganizowanym w Sulechowie z okazji stulecia
śmierci Chopina Zjeździe Chopinowskim Młodzieży Zakładów Kształcenia Nauczycieli
Okręgu Szkolnego Poznańskiego. Chór wykonał utwory Lasockiego i Poradowskiego.
W roku 1950 państwo Samelczakowie zamieszkali w Krotoszynie przy ul. Czerwonej
Armii 83. Kompozytor został nauczycielem śpiewu i muzyki w Państwowym Liceum
Pedagogicznym TPD. Tu przez 16 lat prowadził chór szkolny, reprezentujący bardzo
wysoki poziom artystyczny. Z zespołem tym artysta ponad pięćsetkrotnie wystąpił
na akademiach i koncertach. W 1950 roku Józef Samelczak zorganizował także
chóry przy Powiatowym Domu Kultury i przy Powszechnej Spółdzielni Spożywców w
Krotoszynie. Był także założycielem Społecznego Ogniska Muzycznego (1957), w
którym prowadził klasę fortepianu, oraz patronującego mu Krotoszyńskiego
Towarzystwa Muzycznego. W 1958 roku założył Chór Nauczycielski, a w 1963
Dziecięcy Zespól Instrumentalny przy Szkole Podstawowej w Zdunach. Z zespołami
tymi wielokrotnie urządzał koncerty. W 1965 roku z okazji 550-lecia Krotoszyna,
ze specjalnie na tę okazję zorganizowanym tysiącosobowym chórem i orkiestrą
dętą, wykonał skomponowaną na jubileusz Pieśń o Krotoszynie. Wraz z chórem brał
też udział w koncercie szkolnych zespołów artystycznych, zorganizowanym w ramach lII Wielkopolskiego Festiwalu Kulturalnego w Poznaniu (1966). Jednak
najważniejszym wydarzeniem w artystycznych związkach Samelczaka z Krotoszynem
było wystawienie własnej opery Jaś i Małgosia. Prapremiera opery, luźno
nawiązującej tematyką do Humperdinckowskiej opery
Hänsel und Gretel, odbyła się
w Krotoszynie w 1957 roku. Autorką libretta opartego na polskich baśniach i
klechdach była Krystyna Żebrowska. W głównych rolach wystąpili uczniowie
krotoszyńskich szkół i ognisk muzycznych. Operę tę, zrealizowaną głównie rękami
amatorów, wystawiono w 1957 roku w Krotoszynie aż dwudziestokrotnie.
Po reformie szkolnej, konsekwencją czego była likwidacja liceów pedagogicznych,
w 1966 roku rodzina Samelczaków przeniosła się do Kalisza i zamieszkała w
małym, ale przytulnym mieszkanku przy ul. 3 Maja 5. W Grodzie nad Prosną
artysta początkowo pracował jako kierownik sekcji muzycznej w słynnym Technikum
Budowy Fortepianów, by dwa lata później objąć stanowisko dyrektora Państwowej
Szkoły Muzycznej I i lI stopnia im. Henryka Melcera w Kaliszu. Funkcję tę
piastował do przejścia na emeryturę w 1973 roku. Najbliższymi współpracownikami
dyrektora były w tym czasie panie Barbara Andrzejewska i Wanda Tokarzewska.
W Kaliszu Samelczak szybko stał się obok prezesa KTM, Stanisława Fibingiera,
drugim najważniejszym animatorem życia muzycznego miasta. Zdrowa rywalizacja
między dwiema instytucjami muzycznymi wyszła miastu na dobre, ożywiła senną
atmosferę Kalisza, doprowadziła do tego, że na ogólnopolskim forum kulturalnym
Kalisz przestał być postrzegany jako prowincja. Warto dodać, że mimo często
rozbieżnych koncepcji artystycznych, obaj szefowie wielokrotnie współpracowali
ze sobą, z czego korzyści wynikały przede wszystkim dla kaliskich melomanów.
Wkrótce po przeprowadzce do Kalisza, bo już 15 września 1966 roku, dyrygent
założył trzydziestopięcioosobowy Chór Nauczycielski ZNP. Zespół wystąpił poza
konkursem w Wojewódzkim Przeglądzie Zespołów Chóralnych w Kaliszu. O wydarzeniu
tym pisał Bogumił Kunicki na łamach „Ziemi Kaliskiej” (nr 47/1966): „Nowo
powstały chór nauczycielski, zresztą jedyny obecnie w mieście, kierowany przez
p. Samelczaka, ma już swoich gorących entuzjastów nawet poza środowiskiem
nauczycielskim". Artykułowi towarzyszyło zdjęcie zespołu. Dwa lata później
Krzysztof Mrowiński w „Głosie Nauczycielskim” (1/1968 – Więcej takich imprez)
pisał o występie kaliszan w Ostrzeszowie: „[...] Prawdziwe uznanie należy się
zespołowi chóralnemu z Kalisza, który pracuje niewiele ponad rok i już teraz
można go pozytywnie ocenić. Dyrygent Józef Samelczak i cały zespół mają wcale
pokaźny dorobek”. W tym samym roku z myślą o chórze muzyk skomponował piosenkę
Nad Prosną. Stronę muzyczną opracował kompozytor na trzygłosowy chór mieszany
(sopran, alt, baryton) z akompaniamentem fortepianu lub orkiestry symfonicznej.
Nuty wraz ze słowami, których autorem był sam kompozytor, drukowała w numerze
51/52 z 1969 roku „Ziemia Kaliska”. Przypomnijmy refren:
Jak wiosen dawnych lat nad Prosną śpiewa wiatr
O kochanej dziewczynie, wonnych kwiatach i winie.
Gdzieś rzymskiej lutni ton, gdzieś stary słychać dzwon
Tu legenda się splata z naszych czasów dniem.
Piosenka przyniosła kompozytorowi ogromną popularność. Zespół wykonywał ją
także we wrocławskim Radio. Po latach utwór nagrał i wydał na własnej płycie
znakomity Chór „Kopernik”, działający przy III LO w Kaliszu.
Podczas pobytu we Wrocławiu na obozie kondycyjnym ZNP, Józef Samelczak
skomponował kantatę Calisia. Utwór przeznaczony był na chór mieszany, sopran,
orkiestrę symfoniczną i organy. Komponując Calisię muzyk nosił się z zamiarem
przekazania kantaty miastu. Po objęciu we wrześniu 1968 roku stanowiska
dyrektora miejscowej szkoły muzycznej, Samelczak przyczynił się do zamontowania
w sali koncertowej szkoły czternastogłosowych organów wyprodukowanych przez
niemiecką firmę Schlag und Söhne. Organy przydzielone szkole przez poznańskie
kuratorium pochodziły z Krotoszyna, a ich montażu dokonała zasłużona firma
organmistrza Gwoździa z Opatówka. Dzięki temu w grudniu 1968 roku podczas
uroczystego koncertu możliwe było prawykonanie kantaty Calisia. Partię solową
śpiewała wówczas Lidia Małachowicz, partię organową wykonał zaś Ryszard
Pecelerowicz. W dniu 23 stycznia 1969 roku, zgodnie z wcześniejszymi
zamierzeniami, Józef Samelczak przekazał partyturę kantaty ówczesnemu
Przewodniczącemu Miejskiej Rady Narodowej, Stanisławowi Krysiowi. Do utworu
kompozytor dołączył wymowną dedykację: „Ukochanemu miastu w 24. rocznicę
wyzwolenia spod okupacji hitlerowskiej, po wykonaniu na uroczystej akademii
przez chór Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz chór, solistów i orkiestrę
symfoniczną Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Kaliszu. Józef Samelczak”.
W kolejnych latach kantatę zaprezentowano wielokrotnie, m.in. w pierwszym
półroczu 1969 roku na deskach Teatru im. Bogusławskiego, w dniu 30 listopada
tegoż roku w wykonaniu zespołu szkoły kaliskiej oraz połączonych chórów
nauczycielskich z Łowicza, Wrocławia i Poznania podczas Ogólnopolskiego Zlotu
Chórów Nauczycielskich w stolicy Wielkopolski, a także 12 grudnia 1970 roku na
koncercie z okazji jubileuszu 25-lecia Szkoły. Partię solową śpiewała tym razem
Bożena Żylicka. Warto nadmienić, że jak dotąd kantata jest jedynym utworem tego
typu poświęconym Kaliszowi.
W dniu 16 lutego 1970 roku na deskach Teatru im Bogusławskiego odbyła się
kaliska premiera opery dziecięcej Samelczaka, Jaś i Małgosia. Operą dyrygował
sam kompozytor. Autorem inscenizacji i reżyserii był aktor Teatru, Władysław
Lasoń. Scenografię przygotował Wacław Kosiorek. Wykonawcy rekrutowali się z
uczniów kaliskiej PSM. Od strony muzycznej młodych wykonawców przygotowała Lidia
Małachowicz. Do teatralnej sali licznie przybyła publiczność. Ale kaliska
premiera Jasia i Małgosi wiązała się z osobistą tragedią kompozytora. W
przeddzień spektaklu zmarła ukochana matka Józefa Samelczaka. Mimo osobistego
dramatu, kompozytor zdecydował się poprowadzić przedstawienie. Był przecież
artystą i czuł, że jest to winien kaliskiej publiczności, którą zawsze cenił i
szanował. W decyzji tej utwierdziła kompozytora również, a może przede
wszystkim, ostatnia wola matki, która wiedziała, ile dla syna znaczyła muzyka, a
w szczególności właśnie ta opera. Spektakl przyjęto entuzjastycznie i
okrzyknięto wydarzeniem kulturalnym w mieście. Po kilkunastu przedstawieniach
„Głos Wielkopolski” (70/1970) pisał: „[...] Opera dziecięca Jaś i Małgosia
cieszy się niesłabnącym powodzeniem zarówno wśród najmłodszych, jak i nieco
starszych miłośników sztuki operowej. [...] Jaś i Małgosia to przedstawienie
proste i zrozumiałe, łatwo komunikatywne, w pełni odpowiadające muzycznym
upodobaniom młodych odbiorców”. Pochlebne recenzje zamieścił m.in. Henryk
Drzewiecki w „Gazecie Poznańskiej” (46/1970) i Zdzisław Modelski w „Ziemi
Kaliskiej” (10/1970). W ciągu jednego tylko roku operę wystawiono ponad 70 razy.
Tymczasem z ukochanym swoim dzieckiem – chórem ZNP – występował Józef Samelczak
z koncertami w Łowiczu, w pobliskich Błaszkach, wcześniej zaś w Kaliszu i w
Gołuchowie w związku z wmurowaniem aktu erekcyjnego pod pomnik Marii
Konopnickiej w 125 rocznicę jej urodzin. We wrześniu 1971 roku chór ZNP przejął
Jerzy Rubiński.
Obok działalności muzycznej i społecznej w Grodzie nad Prosną, w latach
1971-1980 Józef Samelczak kierował także Chórem Mieszanym przy Radzie
Zakładowej Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Spożywczego i Cukrowniczego
Cukrowni „Zbiersk” w pobliskim Zbiersku. Chór prowadził bardzo ożywioną
działalność artystyczną. W 1973 roku wystąpił nawet w dokumentalnym filmie
Grzegorza Dubowskiego Jagum jechał do Kalisza. Muzycznym motywem przewodnim
filmu był utwór Józefa Samelczaka Nad Prosną.
Artysta przez całe życie prowadził ożywioną działalność pedagogiczną, społeczną
i organizatorską. Obok dyrygentury od lat 30. zajmował się także komponowaniem.
Był twórcą bardzo płodnym. Napisał ponad 100 pieśni solowych i chóralnych, ponad
100 piosenek szkolnych, 2 kantaty świeckie na głosy solowe, chór i orkiestrę,
cykl fug i preludiów na organy, utwory fortepianowe, operetkę Słowiczek, dwie
opery dziecięce Jaś i Małgosia (1957) oraz Czarnoksiężnik Aton (1961) oraz
trzyaktową operę Giaur (1971) z własnym librettem opracowanym wg legendy o
Turczynkach z Goszczanowa. Osobną, bardzo bogatą kartę w karierze
kompozytorskiej Samelczaka stanowiła twórczość o charakterze religijnym.
Składały się na to: kantata Magnificat (1936), kilka mszy, oratorium Koniec
świata (1946), opracowania 335 pieśni dla klasztoru Karmelitanek Bosych w
Niedźwiadach, kilkadziesiąt pieśni, m.in. Zdrowaś Maryja (1940), Idźmy, tulmy
się (1940), Ave Maria (1953).
Wiele ważnych w dorobku kompozytorskim Józefa Samelczaka utworów powstało w
latach 1967-1985 w Grodzie nad Prosną. Były to m.in. 4 preludia organowe (F-dur,
a-moll, G-dur i F-dur), pieśni a’capella (świeckie – Piastowy łan,
Pieśń
pszczelarzy, Mazurek, Hej, piosenko, Hasło, i religijne –
Modlitwa za Ojca
Świętego), religijne utwory wokalno-instrumentalne (m.in. Błogosław Maryjo,
Dwie
pieśni o Bogu ukrytym, Pieśń do Matki Boskiej Pępowskiej, Pieśń o św. Józefie
Kaliskim, W obliczu Twoim, Radość niebu, Przeczysta Matko,
Msza Polska na 1 głos
z organami) i wspomnianą wcześniej operę Giaur. Kompozytor opracował także
szereg pieśni opartych na motywach ludowych z regionu kaliskiego.
Pisząc o twórczości kompozytorskiej Józefa Samelczaka trudno nie wymienić
nazwiska dr Krystyny Winowicz. Zafascynowana bogatym dorobkiem artystycznym
kompozytora, doktor Winowicz, muzykolog z poznańskiej Akademii Muzycznej, przez
długi okres gromadziła materiały i jest autorką unikatowego wykazu dzieł
wszystkich kompozytora.
Józef Samelczak był także zasłużonym wychowawcą i pedagogiem, widzą-cym głęboki
sens w krzewieniu kultury muzycznej wśród dzieci i młodzieży. Był autorem
referatów i prac pedagogicznych z zakresu muzyki, m.in. opracowania Metoda
względna czy absolutna w nauczaniu czytania nut głosem, opublikowane-go w 1958 w
6 numerze czasopisma „Śpiew w szkole”. Od lat międzywojennych współpracował
także z Polskim Radiem, uczestnicząc m.in. w opracowywaniu szkolnych audycji
radiowych dla klas I-VI oraz pisząc piosenki na potrzeby lokalnych rozgłośni.
Do najpopularniejszych kompozycji radiowych należą Gdy rozkwitną pąki białych
róż (nagroda PR) czy Szczeciński przewodnik. Tradycją stało się też
transmitowanie w II programie rozgłośni poznańskiej PR występów zespołów
kaliskiej szkoły muzycznej, którą kierował Samelczak.
Na zakończenie należy nadmienić, że w latach dyrekcji muzyka, w kaliskiej szkole
działały zespół instrumentalny, chór mieszany i sekstet wokalny. Marzeniem
dyrektora było założenie w mieście filharmonii, której muzycy wywodziliby się
właśnie z PSM. Szkoła nawiązała również liczne kontakty z placówkami o podobnym
profilu za granicą. Na zasadzie wymiany między uczniami, kaliszanie odwiedzali
bądź zapraszali młodych muzyków z innych krajów. Jedną z ciekawszych wizyt był
pobyt kaliszan w Bad Liebenwerdzie w NRD na zaproszenie tamtejszej szkoły
muzycznej.
Kompozytora wielokrotnie odznaczano, m.in. Odznaką Zasłużony Działacz Kultury
(1963), Medalem Rady Postępu Pedagogicznego (1965), Złotą Odznaką ZNP (1970),
Złotym Krzyżem Zasługi (1973), Złotą Odznaką Zasłużonego Działa-cza Związku
Pracowników Przemysłu Spożywczego i Cukrowniczego (1978), Złotą Odznaką Honorową
Polskiego Związku Chórów i Orkiestr. Był także laureatem nagrody artystycznej
Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego (1966) oraz Nagrodą Wydziału Kultury
Prezydium WRN w Poznaniu (1968). Wśród tych wyróżnień brak jednak takich, które
wskazywałyby na ścisłe związki artysty z Kaliszem.
Józef Samelczak zmarł 3 września 1994 roku w Kaliszu. Po uroczystej mszy
żałobnej, którą odprawiono 7 września w Katedrze pw. św. Mikołaja, trumnę
przewieziono do rodzinnego miasta ukochanej żony. Artysta został pochowany na
cmentarzu w Środzie Wielkopolskiej (sektor IX).