Piraci z Penzancy

 Operetka w dwóch aktach

Libretto:

Muzyka:


 

Pełne libretto (w języku angielskim i tłumaczeniem polskim) 

Streszczenie libretta

Akt I. 

W niewielkiej zatoczce osłoniętej skalnym urwiskiem banda piratów obchodzi sympatyczną uroczystość. Oto od dziecka terminujący w ich bandzie Fryderyk ukończył dwadzieścia jeden lat i - zgodnie z kontraktem - zostaje w tym dniu wyzwolony na pełnoprawnego członka pirackiej bandy. Król piratów gratuluje młodemu człowiekowi, Fryderyk jednak, dziękując za miłe słowa, wyznaje, iż choć pełen jest uznania dla piratów za ich wysiłki w nauczaniu go zawodu, nie zamierza poświęcać się profesji, w której nigdy nie pragnął pozostać i której nigdy nie polubił. Jedynie fatalne nieporozumienie, źle zrozumiane słowo rzuciło go na całe lata da pirackiego terminu; on, będąc niewolnikiem obowiązku, posłusznie poddał się losowi, dziś jednak, kiedy nauka skończona i ma prawo sam obrać dalszą drogę życia - rusza w inną stronę. Na pytania piratów, jakaż to pomyłka oddała go w ich ręce, odpowiedzi udziela Ruth, związana z bandą dziewczyna do wszystkiego. Otóż Fryderyk już jako mały .chłopak wykazywał duże zainteresowanie morzem. Ojciec, widząc to, polecił Ruth, będącej niańką dziecka, aby zaniosła chłopca do portowego pilota, u którego od niemowlęctwa zaprawiałby się do miłej pracy na holownikach. Biedna dziewczyna, zawsze trochę przygłucha, niedokładnie usłyszała zlecenie - słowo "pilot" zrozumiała jak "pirat" i.., przyprowadziła dziecko na naukę do ich bandy. Sama pozostała też u nich, by mieć na chłopca oko. Fryderyk nie tylko zamierza porzucić piractwo, lecz postanawia od dziś tępić je z całą mocą, jako zajęcie wysoce nieszlachetne. Choć do każdego ze swych dotychczasowych kolegów bardzo jest przywiązany i szczerze ich lubi, to jednak wszystkich łącznie, jako piracką bandę, przyrzeka gnębić aż do zupełnego wyniszczenia. Żaden z piratów, naturalnie, nie może mieć mu za złe tych szczytnych zamierzeń, wszyscy popłakują jednakże, iż tracą tak sympatycznego stronnika i przyjaciela. Fryderyk jest najuczciwszy z uczciwych; choć otwarcie uprzec3za kolegów, że będzie ich gnębił, gdy odejdzie, to nim odchodzi, daje im jeszcze ostatnią dobrą radę; jego przyjaciele mają zbyt miękkie serca -- zwłaszcza gdy idzie o sieroty. Poszła już fama po całej okolicy, że ponieważ oni sami są sierotami i bardzo to przeżywają, to każdy, kto dostanie się w ich ręce, a wyzna, iż nie ma ojca ani matki, może liczyć na ich życzliwość i sympatię - włos mu z głowy nie spadnie. Nic dziwnego, że piracki proceder przynosi im ostatnio znikome korzyści: niemal każdy schwytany przez bandę tłumaczy, że jest sierotą... Razem z Fryderykiem pragnie odejść Ruth. Fryderyk nie widział nigdy żadnej innej kobiety i nie ma pojęcia, czy Ruth jest naprawdę tak piękna, jak sama mu to mówi; nie jest też pewien, czy właśnie. z nią powinien się ożenić, o co Ruth intensywnie zabiega. Postanawia rozsądnie obejrzeć i poznać inne dziewczyny, a później zdecydować, na razie więc pozostawia Ruth nadal u piratów. I dobrze czyni! Oto bowiem, gdy tylko zrobił pierwszy krok ku nowemu życiu, usłyszał i ujrzał gromadkę ślicznych młodych dziewcząt spacerujących po skalnym wybrzeżu; natychmiast stwierdził to, co od dawna podejrzewał: Ruth jest starym i brzydkim babsztylem - piękno wygląda zupełnie inaczej. Natychmiast podbiega do dziewcząt i pyta, czy któraś z nich nie chciałaby spełnić dobrego uczynku i jego - zagubionego w świecie i niewprawnego w miłości - wyprowadzić na właściwą drogę? I owszem, jedna podejmuje się tej wdzięcznej pracy: Mabel. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, lecz niedługo przyszło im cieszyć się sobą, oto bowiem nadciągnęli piraci, dawni towarzysze Fryderyka, a widząc wianuszek uroczych dziewcząt, zdecydowali pojąć je za żony, porzucić dawny proceder i wieść życie domatorów. Mabel ostro odrzuca taką propozycję. Dziewczęta nie mogą wiązać się z piratami: są córkami samego generała Stanleya. Generał zjawia się zresztą osobiście i sytuacja, jaką zastaje, wcale go nie bawi. Nie zamierza mieć za zięciów gromady wyrzutków, podobnie jak gromadzie wyrzutków nie w smak byłoby mieć teścia generała. Generał zresztą chytrze wychodzi z niezręcznej sytuacji: wyznaje, że jest sierotą, a dziewczątka są jedyną osłodą jego samotnej, sierocej starości... Wzruszeni piraci rozumieją te uczucia i zwracają mu córki. Tylko Fryderyk, który nie jest już przecież w pirackiej bandzie, będzie mógł poślubić śliczną Mabel. 

Akt II. 

Późnym wieczorem generał Stanley w parku swej wspaniałej posiadłości z rozpaczą rozpamiętuje oszustwo, jakiego się z całą premedytacją dopuścił wmawiając piratom swą sierocą dolę. Córeczki starają się ukoić go śpiewem, lecz bez rezultatu; generał uważa, że chytrym kłamstwem obraził swych zacnych przodków, nie ma dla niego usprawiedliwienia. Tymczasem Fryderyk jest już gotów do akcji przeciw piratom; poprowadzi oddział policji, a czynem tym odpokutuje lata pirackiego terminu i będzie mógł z czystym ,sercem poślubić Mabel. Policjanci nie palą się do marszu, ale ostatecznie zagrzewani do boju przez Mabel - wyruszają. Fryderyk zostaje przez chwilę sam, i wtedy z ukrycia wynurzają się Ruth i Król piratów. Mają dla niego ciekawą wiadomość. Otóż po dokładnym przejrzeniu jego kontraktu stwierdzili, iż Fryderyk zobowiązany jest przebywać w pirackim terminie ".do dwudziestego pierwszego dnia swoich urodzin". Że zaś urodził się 29 lutego w roku przestępnym, zaledwie pięciokrotnie dotychczas obchodził dzień urodzin, jest zatem nadal zobowiązany pozostawać u nich czeladnikiem... Fryderyk obowiązek ceni ponad wszystko, zaś argumentacja Króla piratów nie pozostawia żadnych niedomówień. Piractwo jest złe i trzeba je tępić, niestety, on będzie się mógł do tego przyczynić dopiero po osiemdziesiątce; do tego czasu musi pozostawać wśród piratów - sam to rozumie i przyznaje pilnie wypełniając postanowienia nieszczęsnego kontraktu. No, a jeśli nadal jest piratem, obowiązuje go lojalność wobec towarzyszy, Fryderyk wyznaje więc Królowi, że jego ewentualny przyszły teść, generał Stanley, sromotnie ich oszukał: wcale nie jest sierotą! Wielce oburzeni piraci żądni są zemsty; postanawiają przypuścić szturm na posiadłość generała jeszcze tej nocy. Stroskany niewolnik obowiązku znów pozostaje sam i takim odnajduje go Mabel, przekonana, że jej ukochany rozprawił się już z piracką bandą. Fryderyk tłumaczy jej swe fatalne położenie, a Mabel rozumie jego rozterkę i przyrzeka, że pozostanie mu wierna i będzie na niego czekała aż do dnia, w którym Fryderyk - już po osiemdziesiątce wprawdzie wyzwoli się wreszcie i zacznie nowe życie. Uspokojony Fryderyk umyka do swych towarzyszy, a Mabel odnajduje oddział policji: tłumaczy im szczytne poczucie obowiązku u Fryderyka i - choć zabrakło przywódcy - zagrzewa ich jednak do boju przeciw piratom. Policjanci najchętniej wycofaliby się z tych opałów, lecz, że nie bardzo im wypada, przygotowują zasadzkę. Zasadzkę urządzają również piraci, i gdy nadal rozpamiętujący swój niecny postępek generał wychodzi na nocną przechadzkę, łapią go w swoje ręce. Generał widząc wśród swych prześladowców Fryderyka, a nie wiedząc jeszcze o jego kolejnej zmianie frontu, jego przede wszystkim prosi o ratunek. Na próżno, rzecz jasna. Do akcji wkracza natomiast policja. Piraci szybko radzą sobie z tchórzliwymi stróżami prawa, a nauczeni niedawnym doświadczeniem, nie wzruszają się nawet wówczas, gdy policjanci podają się za sierotki. Sierżant chwyta się więc ostatniej deski ratunku: apelując do ich honoru Brytyjczyków, domaga się ich poddania w imieniu kobiety, której żaden Brytyjczyk nie może zlekceważyć - w imieniu królowej Wiktorii. Piraci okazują się ludźmi honoru. Jeśli proszą ich o to w imieniu królowej, to - składają broń. I oni przecież kochają swą królową. Policjanci aż popłakali się wzruszeni tak wielką lojalnością, lecz mimo łez prowadzą jednak piratów do więzienia. Wówczas Ruth składa ważne zeznanie: piraci nie są właściwie piratami, lecz lordami, którzy - gdy zostali osieroceni - zbłądzili, zeszli na złą drogę. To naturalnie całkowicie odmienia sytuację; żaden prawdziwy Brytyjczyk nie będzie przecież ładował do kryminału lorda. Teraz nawet sam generał nie ma nic przeciw temu, by córeczki wydać za rzekomych piratów, a ci - otoczeni powszechną życzliwością i sympatią - postanawiają definitywnie porzucić brzydką profesję i żyć uczciwym życiem.