Verbum Nobile

Opera komiczna w jednym akcie

Muzyka: Stanisław Moniuszko

Libretto: Jan Chęciński


Osoby

Pan Serwacy Łagoda - bas
Zuzia - sopran
Pan Marcin Pakuła - baryton
Stanisław (Michał) - baryton

Bartłomiej - bas (bas-baryton)

 

Streszczenie libretta

(Rzecz dzieje się w XVIII wieku przed dworkiem Pana Serwacego)

Przed dworkiem Bartłomiej uczy przybyłych wieśniaków jak mają zaśpiewać piosenkę dla Zuzi - córki Pana Serwacego, która właśnie dziś obchodzi imieniny. Gdy wieśniacy intonują melodię ("Jak lilija, co rozwija z wiosną nowy kwiat") pojawia się na ganku gospodarz i zaprasza wszystkich na wieczór na wspólną zabawę. Wieśniacy w radosnym nastroju rozchodzą się do swoich zajęć. Tymczasem Serwacy dziękuje Bartłomiejowi za jego starania. Bartłomiej odpowiada, że to w dużej mierze zasługa jego panicza - Stanisława. Serwacy zaprasza Bartłomieja na kielich miodu i w swojej arii ("Zanim utrudzone oczy") wnosi prośbę do Boga, aby Ten nie szczędził łask jego córce. Po chwili odchodzi do dworku, zaś na ganku pozostaje sam Bartłomiej, który bardzo się przejmuje tym, co uczynił jego panicz, który naprawdę nazywa się Michał i przebywa w gościnie u Pana Serwacego wbrew woli rodzica. Ojciec Michała wysłał go wraz z Bartłomiejem, aby zawieźli Podkomorzemu plany posiadłości, którą zamierza zagarnąć bezprawnie okoliczny właściciel. Po przekazaniu planów Michał jednak nie wraca prosto do domu, lecz skręca do miasta, bo w mieście... ładne dziewczęta. Jakoż i Michał dostrzega jedną w kościele i pędząc za nią po mszy wpada swoją bryczką pod zaprzęg, który jak się okazuje należy do Pana Łagody. Michał przy tym wypadku zwichnął ramię, więc Pan Łagoda zaprasza ich do siebie w gościnę. Panna Zuzia opiekuje się chorym Michałem, który nie chcąc aby wieści o jego przygodzie dotarły do ojca przedstawia się jako Stanisław. Tym czasem mijają już dwa miesiące od czasu wypadku i widać wyraźnie, że młodzi mają się ku sobie. Bartłomiej jest pełen niepokoju, co powie na całą sytuację ojciec Michała ("Rodzic powiada, słuchaj no Wasze"). Próbuje namówić Stanisława do wyjazdu, lecz ten tylko odpowiada, że kocha Zuzię i nie chce nigdzie wyjeżdżać ("Zakaż niech ożywcze słonko"). Pojawia się Zuzia, aby podziękować za pamięć o imieninach. Młodzi wyznają sobie wzajemną miłość ("Gdym prawie już z tym życiem hożem"). Na to jednak pojawia się Pan Łagoda, któremu wprawdzie Stanisław także przypadł do serca, jako kandydat dla córki, lecz jednocześnie wyjawia iż ich związek jest niemożliwy, ponieważ wraz z przyjacielem z młodych lat dali Verbum Nobile, że ich dzieci się pobiorą ("Bo gdy chłopak na dziewczynę"). Jednocześnie przyrzeczenie to postanowili oni trzymać przed wszystkimi w tajemnicy, aż do czasu, gdy młodzi dorosną. Stanisław zdaje sobie sprawę z tego, że Verbum Nobile to święta rzecz ("Ciężar na sercu leży kamieniem"). Zuzia próbuje jednak protestować, aż zagniewany Serwacy daje nowe Verbum Nobile - tym razem na to, że mężem Zuzi nie będzie Stanisław. Stanisław postanawia wyjechać, zaś Zuzia zostaje sama ze swoim smutkiem ("Stacho odjeżdża, nie powróci już"). Smutną Zuzię zastaje w ogrodzie przybyły właśnie nieznajomy - Pan Marcin. Rozpoznaje w Zuzi córkę gospodarza i wyjaśnia jej, że właśnie przybył tutaj, aby w dniu imienin dać jej niezwykły prezent ("Dam ci ptaszka jakich mało"). Oświadcza, że ma dla niej narzeczonego, którego dawno temu przyrzekł jej ojcu. Zuzia orientuje się, że chodzi tu o dane dawno temu Verbum Nobile, i że narzeczonym ma być syn przybyłego. Marcin spotyka Serwacego i oznajmia mu, że przyszedł czas na wypełnienie danego słowa ("Czas już połączyć dzieciaki nasze"). Serwacy, któremu zależy na szczęściu córki próbuje grać nieco na zwłokę, lecz na to Marcin zaczyna posądzać Serwacego, że ten chce złamać dane słowo. Serwacy zdradza Marcinowi zawiłość sprawy, gdy nagle w drzwiach pojawia się Stanisław, w którym Marcin rozpoznaje swojego syna Michała. Gdy wydaje się, że wszystko zakończy się szczęśliwie Serwacy przypomina sobie, że przecież dał Verbum Nobile na to, że mężem Zuzi nie będzie Stach ("Aj, do kroć kroci"). Na szczęście jednak Zuzia przytomnie mówi, że słowo to dotyczyło Stanisława, którego ona nie chce znać, zaś pragnie połączyć się z Michałem ("Radość jeszcze się odnowi").