Czy masz swoich ulubionych artystów, których lubisz słuchać?
Mam kilku, zarówno instrumentalistów i śpiewaków, należą do nich Mirella Freni, Maria Callas
i również jej rywalka Renata Tebaldi, z mezzosopranów Marylin Horne, Kathleen Ferrier oraz nasz polski kontralt Ewa
Podleś. Wśród męskich głosów wymieniłabym Pavarottiego, Domingo,
Carrerasa, a z Polaków Ładysza, Hiolskiego, z pianistów Garricka Ohlssona, Artura Rubinsteina.
Cenię także bardzo wiolonczelistę Mścisława Roztropowicza i skrzypka Wadima Brodskiego.
Jaka jest Twoja recepta na tremę?
Tremę przezwyciężam mobilizacją, myślą o tym, że nie mogę zawieść publiczności
oraz solidnym przygotowaniem do występu . Mój ukochany dyrygent Henryk Czyż
mawiał: “Trema jest zemstą podświadomości za nieprzygotowany utwór“.
Kto zainspirował Cię, by wybrać zawód śpiewaczki operowej?
W domu rodzinnym mama Maria-Stefania, która śpiewała bardzo pięknie, zwracając
swoim głosem powszechna uwagę, słuchając mnie stwierdziła, że nie mam w ogóle
głosu, ze ‘piszczę’ bardzo cichutko. Wygląda wiec na to, że zaczęłam
śpiewać mamie na złość. W szkole muzycznej pobierałam lekcje fortepianu ale
podsłuchiwałam i zazdrościłam innym, którzy uczęszczali na lekcje śpiewu. Na wydziale wychowania muzycznego
obowiązkowym przedmiotem była emisja głosu i stamtąd moja pierwsza nauczycielka, Julia
Gorzechowska, skierowała mnie na śpiew solowy. I tak to się zaczęło . Po roku
byłam już na studiach na wydziale wokalnym.
Jakie są Twoje ulubione role?
Do moich najulubieńszych ról należy rola kobiety z krwi i kości, jaką jest Carmen. Serce dyktuje jej
sposób postępowania i nic jej nie powstrzyma, by pójść za ukochanym. W przeciwieństwie
do niej Amneris z Aidy ma wszystko – sławę, bogactwo – jest w końcu
córką Faraona, ale nie może zdobyć ukochanego mężczyzny, z którym daje się
zamurować żywcem jej rywalka Aida. Z kolei Azucena, Cyganka w Trubadurze
żyje z myślą, że swoje własne dziecko spaliła na stosie, a syn, którego wychowywała
jest synem wroga. Ulrika z Balu maskowego to następna Cyganka, silna i władcza
kobieta. Z tego opisu wynika, ze zarówno szczęśliwe jak i nieszczęśliwe kobiety
są mi bliskie. Bo taka jest moja natura.
Którzy kompozytorzy wywarli na Ciebie największy wpływ?
Jest ich wielu i ich wpływ na mnie zależał od etapu mojego życia. Na
początku mojej kariery podobały mi się proste i ładne melodie . Stopniowo przeszłam
przez Lehara, Kalmana, potem Mozarta, Rossiniego, Verdiego, Pucciniego, Wagnera, teraz uwielbiam Bacha.
Obecnie prowadzisz trzy chóry, uczysz w New York Conservatory of Music , dodatkowo udzielasz prywatnych lekcji
śpiewu. Jak w tym wszystkim znajdujesz czas na doskonalenie samej siebie?
Zawsze odbywa się to kosztem czegoś: nieugotowanego obiadu, nieodebranych e-maili, nieprzespanych nocy; na pewno cierpi na tym mój towarzysz życia. Przyjemność, jaką sprawia mi kontakt z muzyką, współpraca z ciekawymi artystami, dyrygentami, akompaniatorami czy innymi instrumentalistami w pracy nad przygotowaniem koncertów nie da się z niczym porównać i jest niezwykle inspirująca. Także niezmiernie ważne dla mnie jest czytanie, oglądanie wystaw , bywanie na koncertach, kontakty z ludźmi, którzy maja cos ciekawego do przekazania. Staram się chwytać wszystko pełnymi garściami i często przypłacam to zmęczeniem.
Czy czujesz się szczęśliwa w tym co robisz?
Tak, czuje się bardzo szczęśliwa. Muzyka jest mi potrzebna jak powietrze, woda i chleb, aby
żyć. Niejednokrotnie wybawiała mnie z opresji życiowych i wielkich stresów.
Mogę wszystkich zapewnić, ze bardzo uspokaja w czasie prowadzenia samochodu, jednym
słowem, jak mawiał Waldorff, łagodzi obyczaje .
Twoja lista koncertów w USA jest długa i różnorodna : 12 w Bostonie , kilka w Konsulacie Generalnym Polski w Nowym Jorku i ponad 30 w innych znakomitych salach koncertowych . Które z nich wspominasz najmilej?
Mam dużo dobrych wspomnień, ale najmilej wspominam koncerty w Carnegie Hall, Weill Recital Hall i w
kościele Sw. Bartolomeusza, przede wszystkim ze względu na to, że są to liczące
sie w świecie miejsca o znakomitej akustyce, a także dlatego, ze przychodzą
tam ludzie, którzy maja potrzebę słuchania muzyki i doceniają prawdziwe piękno
sztuki .
W jakich krajach i miastach czułaś się najlepiej podróżując z koncertami?
Wszędzie tam, gdzie publiczność potrafi docenić kunszt śpiewaczy i gdzie ludzie
kochają muzykę: w Czechosłowacji, Austrii, Rosji, w Niemczech, a także w Polsce, bo w tych krajach
spotykałam się z wyrobiona publicznością.
Teraz może trochę zabawnych wspomnień…
Kiedyś w Teatrze Wielkim w Łodzi zaszła konieczność zastąpienia innej solistki operowej w
Aidzie Verdiego, w partii Amneris. Byłam właśnie w domu, kiedy odebrałam
telefon, ze natychmiast muszę się stawić w operze. Przyjechano po mnie samochodem, na przygotowanie
miałam zaledwie 15 minut podczas kiedy zazwyczaj zajmuje mi to co najmniej 1.5 do 2 godzin.
Musiało mi to wystarczyć na założenie kostiumu, charakteryzację i rozśpiewanie, ale
szczęśliwie wszystko wypadło znakomicie. Ta historia wskazuje jak wielka musi
być dyspozycyjność śpiewaka operowego. Zabawna historia przytrafiła mi się
w Teatrze Wielkim w Łodzi podczas przedstawienia Strasznego dworu S. Moniuszki. W III akcie, kiedy Hanna i Jadwiga
postanawiają ukryć się (zgodnie z treścią opery) za portretami prababek, ja
już byłam na swoim miejscu i śpiewając swoja odzywkę niecierpliwie wyczekiwałam
pojawienia się mojej koleżanki, która tuz po mnie miała zaśpiewać swoja,
Ponieważ długo się nie zjawiała, zaśpiewałam za nią również, a w momencie, kiedy
nadszedł czas na nasz duet, szczęśliwie dotarła na scenę i wszystko skończyło
się pomyślnie. Jeszcze jedno zabawne wydarzenie miało miejsce również w Strasznym
dworze, kiedy Miecznik, który w swojej arii powinien był zaśpiewać Bóg
mu dał aż siedem cór, zaśpiewał Bóg mu dał aż tysiąc żon. Doprawdy, trudno
było powstrzymać się od śmiechu i wszyscy począwszy od dyrygenta poprzez cały
zespól na scenie i w orkiestronie umieraliśmy ze śmiechu.
Dziękuję za rozmowę, życzę dużo dalszych sukcesów i pomyślności .
Opracowanie : Irena Horba