Magdalena Kozena Magdalena Kožená – mezzo-sopran

Magdalena Kožená urodziła się w 1973 roku w Brnie – stolicy Moraw. Chociaż swoje pierwsze doświadczenia muzyczne zdobywała w Chórze Dziecięcym Miasta Brna, to początkowo wcale nie zamierzała uczyć się śpiewu. Miała być pianistką. W latach 1987-1991 rozpoczęła naukę w Konserwatorium w Brnie w klasie fortepianu Jiriego Pesy, jednocześnie uczęszczając na zajęcia klasy śpiewu Nevy Megovej. Wszelako los pokierował inaczej jej edukacją. Podczas wyścigu w czasie zajęć szkolnych potknęła się i upadła tak nieszczęśliwie, że złamała obie ręce. To przesądziło o zakończeniu jej pianistycznej kariery. Jednakże, chociaż upadek spowodował złamanie rąk, to nie złamał w niej ducha. Doświadczenia nabyte w chórze oraz wszechstronna edukacja muzyczna pomogły jej podjąć decyzję o zdawaniu do klasy śpiewu solowego. Wprawdzie nie sądziła, że jej głos kiedykolwiek będzie mógł zaistnieć samodzielnie na scenie, lecz myślała poważnie o śpiewaniu w chórze. Nigdy nie marzyła o karierze solowej. W 1991 roku rozpoczęła studia w Wyższej Szkole Sztuk Muzycznych i Teatralnych w Bratysławie. Tam spotkała profesor Evę Blahovą. Jej to właśnie Kožená zawdzięcza swoją obecną pozycję na światowym rynku operowym.

M.Kozena

Kiedy w 1995 roku kończyła Akademię mogła się już poszczycić pierwszymi sukcesami. Najpierw w styczniu wygrała VI Międzynarodowy Konkurs Mozartowski w Salzburgu, a następnie w Czechach otrzymała nagrodę dla „talentu roku”. Po tych sukcesach w kwietniu i maju tego samego roku odbyła swoje pierwsze tourne do Japonii i Ameryki.

Chociaż zwycięstwo w Salzburgu otworzyło młodej adeptce sztuki wokalnej drogę na światowe sceny operowe to jednak przełomowym wydarzeniem w życiu Magdaleny Koženy było nagranie jej pierwszej płyty z utworami J.S.Bacha. Dzięki kontaktom z wytwórnią PolyGram Kožená miała okazję być przedstawiona takim dyrygentom jak John Eliot Gardiner i Marc Minkowski. Zwłaszcza ta ostatnia znajomość wywarła decydujący wpływ na dalszy rozwój jej kariery. Minkowski zaproponował tej nieznanej wówczas śpiewaczce udział w nagraniach, jakich dokonywał dla DGG Archiv Production. Najpierw była to niewielka rola w Armidzie Ch.W.Glucka a następnie solowe partie w albumie pieśni religijnych Händla. W tym czasie Artystka przygotowuje kolejny album, który ma się stać jej kluczem do zdobycia europejskiego rynku. Na album ten pod, trzeba przyznać, „marketingowym” tytułem Love songs, złożyły się mało znane kompozycje Dvořáka, Janáčka, i Martinů. Płyta została nie tylko bardzo przychylnie przyjęta przez krytykę, ale nawet zdobyła prestiżową nagrodę Gramophone Award 2001 dla najlepszego recitalu solowego. Tę politykę śpiewania i promowania kompozytorów czeskiego pochodzenia odnajdziemy także w najnowszym solowym albumie Le Belle Immagini, gdzie pojawiają się utwory osiemnastowiecznego kompozytora Josefa Myslivečka.

M.Kozena

Równolegle z działalnością studyjną Kožená rozpoczyna występy sceniczne. Pierwsze dwa lata spędziła głównie w operze w Brnie jako... śpiewaczka gościnna, gdzie wykonywała partie Isabelli we Włoszce w Algierze G.Rossiniego oraz Dorabelli w Cosi fan tutte W.A.Mozarta. W sezonie 1996/1997 współpracuje z Volksoper w Wiedniu, gdzie można ją było podziwiać między innymi w roli Anniusa w Łaskawości Tytusa W.A.Mozarta. Następne jej role to Hermia w Śnie nocy letniej B.Brittena, Parys w Parysie i Helenie Ch.W.Glucka na Festiwalu w Drottningholm, Cherubino w Weselu Figara W.A.Mozarta (Festiwal w Aix-en-Provence), Sekstus w Juliuszu Cezarze J.F.Händla w Operze w Amsterdamie, Ruggero w Alcinie J.F.Händla w Operze w Hamburgu i wiele innych. Oprócz występów scenicznych Kožená pojawia się także na estradzie, gdzie wykonuje takie pozycje jak Pasja wg św.Mateusza czy Kantaty J.S.Bacha. Daje także wiele recitali solowych m.in. w Londynie, Wiedniu i Pradze.

M.Kozena

Przepiękna, jasna, liryczna barwa, doskonała wręcz biegłość, pozwalająca na wykonywanie z lekkością nawet najbardziej karkołomnych figuracji, wielka drapieżność, przywodząca na myśl takie wykonawczynie jak Marylin Horne, czy Cecilia Bartoli oraz ogromna wrażliwość muzyczna. Tak najkrócej można by scharakteryzować wykonania Magdaleny Koženy. Jej głos cały czas dojrzewa. Kiedy rozpoczynała przygodę ze sceną został on zakwalifikowany jako kontralt. Obecnie zaczął wyraźnie ewoluować ku górze, dlatego sama Artystka przyznaje, że niektóre z wcześniej śpiewanych partii już nie są dla niej odpowiednie i że nie będzie do nich wracać. Szczególne miejsce w jej repertuarze zajmują role „męskie” w dawnych operach, które pisane były dla kastratów (dzisiaj często wykonywane przez głosy kontr-tenorowe). Partie te często najeżone są figuracjami dającymi ogromne możliwości w popisie wokalnym. Niektórzy recenzenci chcieliby ją widzieć w przyszłości nawet w repertuarze przeznaczonym dla sopranów dramatycznych.

W ciągu zaledwie siedmiu lat od ukończenia studiów Magdalena Kožená dokonała już bardzo wiele. Sama tylko wytwórnia DGG wypuściła na rynek 11 albumów z udziałem tej Artystki w ciągu zaledwie pięciu lat. Między innymi wspominany solowy album z ariami J.S.Bacha (DGG 457 367-2), arie operowe Mozarta, Glucka i Myslivečka (Le Belle Immagini DGG 471 334-2), czy album pieśni Dvořáka, Martinů i Janáčka (Love songs DGG 463 472-2). Nagrywała już także dla innych wytwórni – ostatnio ukazało się, bardzo przychylnie przyjęte przez krytykę, dzieło A.Vivaldiego Judyta triumfująca nagrane dla wytwórni OPUS 111 (OP 30314) z Koženą w roli tytułowej. Pracowała z takimi dyrygentami jak Minkowski, Gardiner, Harnoncourt czy Rattle, występowała na festiwalach w Salzburgu i w Glyndebourne, koncerty z jej udziałem transmitowane były przez stacje telewizyjne. Jej kontrakty wybiegają na kilka lat w przód. Sama Kožená nie jest jeszcze pewna jak będzie wyglądała jej przyszłość. Ma świadomość tego, że jej głos się zmienia. Odrzuca więc ze swojego repertuaru partie, od których zaczynała swoją przygodę ze sceną. Wzbogaca za to swój repertuar o pozycje nowe, pozwalające w pełni ukazać piękno i możliwości jej głosu. Dlatego Artystka nie planuje kierunku swego rozwoju na długo do przodu. Na pewno nie chce zrywać z muzyką dawną. I wydaje się to bardzo mądrym posunięciem, gdyż jej głos w tej dziedzinie sprawdza się doskonale.

M.Kozena

Marzy jej się nagranie pod dyrekcją Paula McCreesh’a opery Ch.W.Glucka Parys i Helena. Realizacja tego nagrania miałaby się odbyć w 2003 roku. Nie wyklucza kontraktu z Covent Garden w Londynie. Czekają ją także nowe premiery ról mozartowskich w Salzburgu (Zerlina w Don Giovannim) i Glyndebourne (Idamante w Idomeneo).

Materiał opracowany m.in. na podstawie wywiadów z Artystką, jakie ukazały się w pismach „The Guardian” i „Gramophone”. Zamieszczony był na łamach pisma Muzyka21.