Stanisław Romański

 

Niezwykle rzadko można dziś spotkać takich ludzi jak Stanisław Romański – tenor, któremu energii i kondycji fizycznej nie mówiąc już o warsztacie głosowym, może pozazdrościć wielu młodszych solistów. Mimo prostego pochodzenia, stał się jednym z największych artystów scen polskich. Przez wiele lat poświęcał się ciężkiej, niemal niewolniczej pracy nad doskonaleniem swego głosu oraz umiejętności aktorskich. Osiągnął szczyt profesjonalizmu, zachowując przy tym radość pracy i szacunek dla kolegów i następców. Stawiał sobie coraz wyższe cele i włożył wiele w ich osiągnięcie. Jednocześnie z ogromnym entuzjazmem podchodzi nadal do wszelkich nie tylko muzycznych dziedzin życia i potrafi się nimi cieszyć – chodzi na długie spacery, uwielbia gotować, ma wiele innych zainteresowań – jakby zupełnie nie czuł trudu i zmęczenia minionych lat.

Stanisław Romański syn Stanisława i Stefanii urodził się 8 czerwca 1918r. w Łodzi w rodzinie robotniczej. Edukację szkolną rozpoczął w Szkole Wychowania Duchownego w Zduńskiej Woli. Swą drogę artystyczną rozpoczął w wieku 18 lat, śpiewając w grupie basów w Kościele Bernardynów w chórze kościelnym. Ten pierwszy kontakt ze śpiewem i muzyką miał ogromny wpływ na jego dalsze życie, zarówno prywatne jak i zawodowe. Za namową dyrygenta chóru Romana Cichowicza postanowił kształcić swój głos i dlatego w roku 1945 przystąpił do egzaminów wstępnych do Państwowego Konserwatorium Muzycznego w Łodzi przy ul. 1-go Maja 6. Wówczas głos Stanisława Romańskiego charakteryzował się dużą siłą brzmienia i bardzo ciemnym zabarwieniem. Miało to wpływ na pozytywny wynik przesłuchania i klasyfikację głosu jako barytonowego. Został przydzielony do klasy pani profesor Adeli Comte – Wilgockiej. Nazwisko Stanisława Romańskiego można już odnaleźć w programie Pierwszego Popisu Uczniów PKM w Łodzi, który odbył się 8 lipca 1945 roku w sali kina „Bałtyk” przy ulicy Narutowicza 20 w Łodzi. Na koncercie tym wykonał on arię z op.: „Verbum Nobile” Stanisława Moniuszki.[1]

Ponieważ wszyscy przyjęci kandydaci na wydział wokalny musieli najpierw ukończyć kurs PŚSM, nie ominęło to także Stanisława Romańskiego. Na początku roku akademickiego 1946/47 postanowiono „[...] przedstawić uczniów ostatnich lat szkoły średniej do egzaminu do szkoły wyższej. Spośród kandydatów zgłoszonych przez poszczególnych profesorów zdecydowano zaliczyć natychmiast w poczet studentów I roku szkoły wyższej – Wojtaszewską, Romańskiego, Szczegłównę, Króla, Wąsalankę i Lisiecką – z tym, że w styczniu 1947 roku zdać mają uzupełniający egzamin ze śpiewu wg ustalonego przez Wydział programu [...]”.[2] Oprócz uzupełniającego egzaminu ze śpiewu, wszyscy studenci musieli ukończyć przedmioty teoretyczne podczas trwania studiów, uczęszczając na nie do PŚSM. Studiując nieprzerwanie u profesor Adeli Comte – Wilgockiej w 1948 roku Stanisław Romański ukończył kompletny, pełny kurs śpiewu solowego, uzyskując nawet stosowne zaświadczenie od swojego pedagoga. W tym samym czasie Stanisław Romański rozpoczął pracę w Teatrze Dramatycznym jako aktor. W latach 1945 – 1947 pracował jako aktor w Teatrze Lalek i występował w Łódzkiej Operze na Estradzie jako solista. Właściwie za początek drogi artystycznej młodego śpiewaka trzeba uznać rok 1946. W tym właśnie roku rozpoczął pracę w Teatrze Lalek przy RTPD ( Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci ) w Łodzi. W tym samym czasie Stanisław Romański przyjął z przyczyn politycznych pseudonim artystyczny „Barski” , z którym identyfikował się przez kilka lat.Jak już wcześniej wspomniałem w latach 1946 – 1947 jako początkujący młody artysta śpiewał w Łódzkiej operze na estradzie przy Wydawnictwie Czytelnik oczywiście w Łodzi. Była to forma koncertowa przedstawiania dzieła operowego, przy akompaniamencie fortepianu.Wystawiano tu całe dzieła wybitnych kompozytorów. Operami tymi były m.in.:„Cyganeria”,„Madama Butterfly”,„Tosca” G.Pucciniego, „Carmen” - G. Bizeta i wiele innych.

W 1948 roku Stanisław Romański zaangażował się do Państwowej Opery Dolnośląskiej we Wrocławiu. Na tejże scenie naszego artystę można było podziwiać w większości głównych partii pisanych na głos barytonowy m. in.: Janusz w „Halce” S. Moniuszki,Silvio w „Pajacach” R. Leoncavalla, Maciej w „Strasznym Dworze” S. Moniuszki, Bartolo w „Cyruliku Sewilskim” G. Rossiniego, Kruszyna w „Sprzedanej Narzeczonej” Morales w „Carmen”.

Oto jak o Stanisławie Romańskim pisał w swojej książce „ Wspomnień ciąg dalszy” Kazimierz Wiłkomirski, ówczesny dyrektor Opery Wrocławskiej

„... w prologu i partii Silvia[3] zadebiutował świeżo zaangażowany baryton, wychowanek Łódzkiej PWSM. Nikt jaszcze wówczas nie przeczuwał, że ten młody, początkujący śpiewak, ma przed sobą przyszłość bohaterskiego tenora...”[4]

Pracując w Operze Wrocławskiej kontynuował naukę śpiewu solowego u profesor Ireny Bardi – Tartyło we Wrocławiu, która oświadczyła, że Stanisław Romański posiada niewątpliwie głos tenorowy i w tym kierunku powinien dalej się kształcić. W związku z tym przygotowali wspólnie partię Pinkertona z opery „Madame Butterfly” G. Pucciniego.Po przygotowaniu pierwszego aktu „świeży tenor” zgłosił się do dyrektora Wiłkomirskiego, aby go przesłuchał właśnie jako tenora. Dyrektor zaprosił młodego artystę na próbę ansamblową pierwszego aktu, po której polecił mu dalsze przygotowanie partii. Tak rozpoczęła się kariera tenorowa Stanisława Romańskiego. Faktem zasługującym na wielkie uznanie było to, że debiutując jako tenor w roli Pinkertona, nasz artysta śpiewał jednocześnie większość partii barytonowych ze swojego dotychczasowego repertuaru, gdyż po prostu nie było zastępstwa. Zaistniała sytuacja skłoniła Stanisława Romańskiego do podjęcia decyzji o chwilowej rezygnacji z pracy w Operze. Był to rok 1949.

Po podjęciu decyzji o czasowym zawieszeniu swojej kariery operowej, w celu kontynuacji swobodnego przestawiania głosu na tenorowy, Stanisław Romański zaangażował się do Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu jako aktor. W 1950 roku przeniósł się do Teatru Ziemi Opolskiej w Opolu. Pracując w teatrach dramatycznych jednocześnie kontynuował naukę śpiewu tenorowego u profesor Ireny Bardi – Tartyło we Wrocławiu. W roku 1951 młody tenor pojechał na przesłuchanie do Opery w Bytomiu, będącej wówczas wiodącym teatrem operowym w kraju[5], gdzie dyrektorem był Stefan Belina – Skupiewski, nota bene pierwszy Dziekan Wydziału Wokalnego w Łódzkiej PWSM,  i został tam zaangażowany na etat solisty. Pierwszą rolą, jaką mu powierzono była postać Hermana w „Damie Pikowej” P. Czajkowskiego. W operze tej, jak może w żadnej innej okazało się, jak współczesny śpiewak operowy powinien być wykształcony aktorsko. Dzięki dwuletniej pracy w Teatrze Dramatycznym na stanowisku aktora, Stanisław Romański osiągnął sukces - jeden z największych w jego pracy operowej. Kolejnymi partiami jakie zaśpiewał na deskach teatru w Bytomiu były: tytułowa postać w operze „Janek” W. Żeleńskiego, Rudolf w „Cyganerii” G. Pucciniego,  Hoffman w operze „Opowieści Hoffmana” J. Offenbacha i wiele innych.

 Okres „wrocławski”

W 1953 roku Stanisław Romański został przeniesiony służbowo do Opery Wrocławskiej ze względów rodzinnych. Tutaj w ciągu siedmiu lat tj. do roku 1960 przygotował 14 pozycji takich, jak : Radames w operze „Aida”, Don Jose w operze „Carmen”. Laco w operze „Jenucha”, tytułowa postać w operze „Manru” – Paderewskiego i piękna postać Arna w cudownej operze polskiego kompozytora – Piotra Rytla „Ijoli”. Do najlepszych ról można zaliczyć Enza w operze „Gioconda” Ponchiellego, i Hermana w „Damie Pikowej” P. Czajkowskiego

Pracując we Wrocławiu Stanisław Romański stał się jednym z trzech organizatorów Operetki Wrocławskiej, której został dyrektorem w latach 1954 – 57. Nie ograniczył się on w tym czasie tylko do pracy administracyjnej, ale kontynuował działalność artystyczną. Śpiewał w tej operetce m.in. Parysa w „Pięknej Helenie”, Eisensteina w „Zemście Nietoperza”, Tasilla w  „Hrabinie Maricy”.

 Okres „Poznański”

 W 1958 r. Stanisław Romański otrzymał od dyrektora Opery Poznańskiej Stanisława Górzyńskiego kuszącą  propozycję przyjęcia etatu pierwszego solisty tego teatru. Jednakże z wielu względów propozycję tę przyjął dopiero w roku 1960. W tej operze przeżył najbogatszy, a zarazem najcięższy i najtrudniejszy okres w swojej pracy artystycznej, ponieważ przez dłuższy czas w takich partiach jak: Radames („Aida” G.Verdiego), Don Jose („Carmen” G. Bizeta), Manru („Manru” I.J.Paderewskiego), Eros („Eros i Psyche” L.Różyckiego), Tannhäuser („Tannhäuser” R.Wagnera), „Tristan” („Tristan i Izolda” R.Wagnera) - nie miał żadnego dublera. Był jedynym tenorem w Poznaniu  śpiewającym partie dramatyczne. Jednym z największych jego osiągnięć artystycznych w Operze Poznańskiej było przygotowanie roli Tristana. Partia niezwykle karkołomna, wymagająca specjalnego głosu, wspaniałej techniki wokalnej głosu, tym bardziej trudna, że nie miał w tym czasie żadnego zastępcy i od samego początku przygotowywał ją sam. Partię Izoldy w tym przedstawieniu wykonała wspaniała solistka teatru poznańskiego Antonina Kawecka. Z artystką tą Stanisław Romański w latach 60-tych zaśpiewał większość przedstawień. Stworzyli oni cudowny i niezapomniany duet sceniczny, zgrany, doskonale rozumiejący się na scenie, a przede wszystkim w sposób niemalże autentyczny przedstawiający  całą dramaturgię poszczególnych przedstawień. Inną wielką primadonną polskich scen operowych, z którą Stanisław Romański zagrał wiele cudownych spektakli była Krystyna Jamroz. Jednak partnerką która odegrała z nim główną rolę nie tylko na scenie, ale przede wszystkim w życiu prywatnym jest jego obecna małżonka – Weronika Pelczar – cudowny liryczny, o anielskiej barwie sopran, z którą Stanisław Romański zetkną się już w Operze Wrocławskiej. Stworzyli oni niezapomniane kreacje m.in. w operach G.Pucciniego „Madame Butterfly”, „Tosca”, a także w „Trubadurze” G.Verdiego, „Cyganeria” G.Pucciniego, „Eros i Psyche” L.Różyckiego.

Przez cały czas pracy w Teatrze Poznańskim pan Stanisław współpracował jednocześnie z większością teatrów operowych w całym kraju, m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Bytomiu, Gdańsku, Krakowie i Bydgoszczy.Z ogromnym powodzeniem śpiewał także za granicą. Z występów poza granicami naszego kraju warto przytoczyć m.in.  

NRD Jontek w „Halce” St. Moniuszki
Ondrej w „Krutniawie”
Czechosłowacja

Herman w „ Damie Pikowej” P. Czajkowskiego,
Radames w „Aidzie” G.Verdiego,
Don Jose w „Carmen” G.Bizeta

Bułgaria

Carlos w „Don Carlosie” G.Verdiego,
Manrico w „Trubadurze” G.Verdiego
Radames w „Aidzie” G.Verdiego

Rumunia Manru w „Manru” I.J.Paderewskiego
Włochy i Belgia Herman w „Damie Pikowej” P.Czajkowskiego.

Po prawie 30 – latach ciężkiej , lecz jakże owocnej pracy na scenie  zarówno krajowej jak i zagranicznej w roku 1978 , będąc u szczytu sławy, Stanisław Romański postanowił odejść na emeryturę, by ostatecznie zakończyć swą karierę artystyczną w sezonie 1982/83. W swoim repertuarze posiadał wówczas ok. 40 partii operowych i 12 operetkowych pierwszoplanowych. Nalezą do nich , m.in.:  

Herman w „Damie Pikowej” P.Czajkowskiego
Radames w „Aidzie” G.Verdiego
tytułowa postać w „Otellu” G.Verdiego
Manrico w „Trubadurze” G.Verdiego
tytułowa postać w „Don Carlosie” G.Verdiego
Rudolf w „Cyganerii” G. Pucciniego
Kalaf w „Turandot” G. Pucciniego
Pinkerton w „Madama Butterfly” G. Pucciniego
Don Jose w „Carmen” G. Bizeta
Turiddu w „Rycerskości wieśniaczej” P.Mascagniego
Canio w „Pajacach” R. Leoncavallo
Edgar w „Łucji z Lammermoor” G.Donizettiego
Enzo w „Giocondzie” A.Ponchielliego
Jenik w „Sprzedanej Narzeczonej” B.Smetany
Książe w „Rusałce” A. Dworzaka
Laco w „Jenufie” L. Janaczka
Ondrej w „Krutniawie” E. Suchonia
Sergiej w„Katarzynie Izmajłowej” D. Szostakowicza
tytułowa postać w operze „Fra Diavolo” D.F. Aubera
Tristan w „Tristanie i Izoldzie” R.Wagnera
tytułowa postać w operze „Tannhäuser” R. Wagnera

Praca pedagogiczna

Będąc u szczytu swojej kariery artystycznej Stanisław Romański w 1971 roku rozpoczął także działalność pedagogiczną. Stało się tak za namową ówczesnego rektora PWSM w Poznaniu doc. Stefana Stuligrosza, który zaproponował mu etat wykładowcy. Jako artysta z wieloletnim doświadczeniem, który zetknął się z wieloma problemami zarówno wokalnymi jak i aktorskimi, mógł w ten sposób przekazać całą swą wiedzę młodym adeptom sztuki. Na uczelni poznańskiej przepracował 22 lata. Studenci, którzy zetknęli się z nim wspominają „belfra” Romańskiego jako człowieka surowego, niezłomnego w swoich postanowieniach, zawsze uparcie dążącego do wydobycia tkwiących w nich indywidualnych możliwości, a jednocześnie podziwiali w nim ogromną kulturę osobistą i doskonały warsztat artystyczny. Był jednym z tych profesorów, którzy wierzyli w swoich studentów i zawsze uparcie walczyli o ich dobro i prawa. Szczególny nacisk w swoim nauczaniu kładł na naturalność i perfekcyjną dykcję. Uważał, że żadnego utworu nie powinno się zaczynać śpiewać, bez wcześniejszego dogłębnego przeanalizowania jego treści. Było to jego dewizą. Dowodem na skuteczność jego metod nauczania jest spora grupa absolwentów, doskonale sprawdzająca się w swoim wyuczonym zawodzie. Pracując w PWSM w Poznaniu od 1978 r. równocześnie sprawował funkcje kierownika wokalnego Teatru Muzycznego w Poznaniu. Tam również starał się przekazać swoje doświadczenia młodszym kolegom.

  Stanisław Romański – społecznik

W czasie całej swojej pracy artystycznej Stanisław Romański wolny czas przeznaczał na pracę społeczną w związkach zawodowych i Spatif-ie, zajmując kolejno funkcje: przewodniczącego, sekretarza, męża zaufania, społecznego inspektora pracy. Również w Zarządach Okręgu Związku i Spatif-u przez szereg lat, pracował jako przewodniczący i wice-przewodniczący. W sumie podczas 30 lat pracy artystycznej przez około 20 lat zajmował się pracą społeczną. Za swą pracę zawodową i społeczną został odznaczony:  
§        
Kawalerskim Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski,  
§        
Brązowym Krzyżem Zasługi,  
§        
Honorową Odznaką Budowniczego miasta Wrocławia  
§        
Złotą Odznaką miasta Poznania.

Otrzymał także za swą pracę wiele listów pochwalnych i nagród.  

Stanisław Romański był nie tylko wspaniałym śpiewakiem, ale także znakomitym aktorem, co wśród artystów operowych nieczęsto się zdarza. Dzięki temu każda z kreowanych przez niego postaci żyła pełnym życiem scenicznym. I tak jak przy niektórych znanych solistach sceny operowej zwykło się dodawać do nazwiska wiele określeń typu: „wspaniały, dramatyczny, bohaterski, znakomity itp.”- tak w przypadku Stanisława Romańskiego wydaje mi się, że wszystkie przymiotniki mieszczą się w jednym słowie: „postać”. Jest postacią jedyną w swoim rodzaju, nie mającą odpowiedników i równoważników. Po prostu Romański jest tylko jeden i jako taki wszedł do historii polskiej wokalistyki.  



[1] źródło – drukowany program I-szego Popisu Uczniów PKM w Łodzi.

[2] Archiwum Akademii Muzycznej, protokoły wydziału III, protokół z dnia 5 listopada 1946r.

[3] Wg partytury opery „Pajace” R.Leoncavalla prolog jest śpiewany przez Tonia, a nie przez Silvia. Być może jednak, ze względów inscenizacyjnych we wspomnianym spektaklu było inaczej.

[4] K.Wiłkomirski – „Wspomnień ciąg dalszy”, PWM Kraków 1980, s.

[5] W Operze Bytomskiej występowali wówczas najwybitniejsi przedstawiciele polskiej sztuki wokalnej: m.in. B. Paprocki, A. Hiolski, A. Majak, W. Ochman i wielu innych.